03 kwi Złoto na Gołoborzu
Bardzo dawno temu, gdy jeszcze nie było pałacu w Kielcach ani w pobliskim Bodzentynie, ani klasztoru w Świętej Katarzynie i wsi u stóp góry – stał na Łysicy zamek. Zbudowany był z potężnych bloków skalnych i miał wyniosłe wieże. Mieszkała w nim młoda księżniczka, otoczona liczną służbą. Ojciec księżniczki, aby zapewnić córce dostatnie życie, wysłał do jej zamku siedem ogromnych beczek złota, wiezionych na siedmiu wozach.
Czarownice, zlatujące się na Łysicę, zobaczyły drogocenny kruszec i zaczęły mamić woźniców i strażników skarbu. Wywołały burzę, która utrudniała wjazd na stromą górę, wysłały najpiękniejsze wiedźmy, aby oczarowały swoim urokiem mężczyzn i odciągnęły ich od taboru. Trud okazał się jednak daremny – drogocenny ładunek, mimo zabiegów czarownic, dotarł na miejsce przeznaczenia.
Rozgniewane niepowodzeniem czarownice zwołały sejm na polanie za zamkiem. Długo się naradzały, aż postanowiły uśpić księżniczkę wraz z całą służbą zamkową. Ze swojego licznego grona wybrały najbardziej doświadczone w usypianiu ludzi. Każda z wybranych wiedźm miała ukoić do snu jedną, upatrzona wcześniej ofiarę. Pod osłona zatapiającej zamek ciemności, przeleciały na miotłach ponad murami i zadały czar, sprowadzający na wszystkich mieszkańców głęboki sen. Potem czarownice wytoczyły ze skarbca do sali balowej beczki pełne złota i zaczęły fetować zwycięstwo.
Ale kiedy czarownice otwierały beczki, by podzielić się łupem, zamek zadrżał w posadach, skały rozstąpiły się i pogrzebały głęboko w ziemi.
Dawniej wielu było takich, co szukali złota na skalistym gołoborzu, ale wiedźmy, które pilnują skarbu, przeszkadzały im, ciągle wywołując burze. Podobno, gdy wyschnie źródło świętego Franciszka u stóp Łysicy, wtedy skały znów rozstąpią się i odsłonią ukryty skarb.
Legendy Świętokrzyskie , Jerzy Stankiewicz – KAW 1988