Treść legendy:
Dobrze posiedzieć po długiej podróży na rynku w Chęcinach. A przybyłem tu z Kielc pieszo! Skuszony obietnicą ciekawego kilkugodzinnego przejścia czerwonym szlakiem.
–
Chęciny i okolice to tereny znane z wydobywania wapieni, które po oszlifowaniu wyglądają, jak marmury. Do dziś zdobią wiele zabytkowych obiektów w Polsce i za granicą. Idąc szlakiem z kieleckiej Karczówki do Chęcin, zobaczy pan miejsca po działalności górniczej, wydobyciu rud żelaza i galeny. Dawne kamieniołomy, miejsca wydobycia rud... a najpiękniejszy widok czeka na pana po zejściu z grani góry Zelejowej – mówiła miła pani w Informacji Turystycznej w Kielcach.
Miała rację. Uważając na tarniny, wyszedłem z Zelejowej na drogę prowadzącą do Chęcin. Widok średniowiecznych ruin towarzyszył mi do samego rynku. Spokojne popołudnie małego miasteczka umilał widok na wyniosłe ruiny. Posiedzę chwilę i zaraz ruszam w drogę. Ale najpierw poczytam Wam o chęcińskich legendach.
Najsłynniejszą kobietą w historii Chęcin była Bona – królowa, bardziej znienawidzona niż kochana przez poddanych. Ale, czy słusznie? Nie mnie to oceniać. Bona, bogata jak marzenie, swój skarb trzymała w jednej z najbezpieczniejszych warowni Pierwszej Rzeczpospolitej – zamku w Chęcinach. Królowa przebywała tu, czekając na zezwolenie swojego syna, króla Zygmunta Augusta, na wyjazd z Polski do Bari. W końcu Bona wjechała, a za nią ciągnął orszak z wozami pełnymi skarbów. Co w tych wozach było? Pieniądze, kosztowności, klejnoty – wszystko to, czego pożąda ludzkie serce. Przy przeprowadzce przez Nidę, most załamał się pod ciężarem kosztowności. A było to we wsi zwanej dziś… Mosty… Czy to przypadek?
(
Lektor ziewa) Trochę się zasiedziałem. Zaczęło się ściemniać i na zamku zapalono chyba lampę. Albo jestem zmęczony i mam zwidy… Podobno Bona wraca do zamku jako duch i szuka swoich kosztowności… Czy to tłumaczyłoby tę zjawę na zamku? Nie… Wydawało mi się. To ze zmęczenia…
A Wy? Jesteście zmęczeni? Jeśli nie, to opowiem Wam jeszcze jedną legendę… Na obecnym zamku dolnym znajdowała się głęboka studnia, która sięgała poniżej poziomu górnego rynku. Do tej studni wpuszczono kiedyś kaczkę, a ona wypłynęła… w studni na rynku w Chęcinach! To całkiem możliwe, bo zjawiska krasowe w wapieniach dewońskich są bardzo częste. Kto wie, ile jaskiń i szczelin znajduje się pod chęcińskim zamkiem? Ludzie opowiadają o podziemnym korytarzu, który łączył kaplicę Fotygów w kościele św. Bartłomieja z warownią.
Czas iść dalej, ale opowiem coś jeszcze… Podobno pewien angielski lord dowiedział się o istnieniu marmurowego miasta w Polsce. Postanowił, że je odwiedzi. Oczami wyobraźni widział schody, ulice, domy i przepiękne katedry – miasto wyrzeźbione w kolorowym marmurze. Jakież było jego zdziwienie, kiedy wysiadł na rynku w Chęcinach. Z pogardą spojrzał na ubogich mieszkańców, domy i ulice. Wpadł w złość i czym prędzej opuścił Polskę.
Mimo złych wspomnień mojego przodka, zdecydowałem się odwiedzić Chęciny – i nie żałuję! To miasteczko jest piękne!
MIEJSCA ZWIĄZANE Z LEGENDĄ: